środa, 19 czerwca 2013

Odcinek 16

Hej, hej, hej!!

Witam Was serdecznie i od progu przepraszam za opóźnienia.
Mam nadzieję, że kolejna część zjawi się na czas, bo póki co, mam urwanie głowy w domu i co rusz, jakieś niespodzianki.
Ale nie przedłużając, zobaczcie co słychać u Lany!

Kiedy smacznie sobie spałam, w mojej głowie zawitały odgłosy strasznej kłótni. Myślałam, że to tylko sen, ale jak się później okazało, to była moja szara rzeczywistość...
Męski, niski głos wypełniony po brzegi złością należał do syna Pani Wasylisy - Dymitra.


Zaciekle bronił swoich racji, starając się przekonać matkę, że sprowadzenie mnie do szkoły było jej życiowym błędem.


Pani Dragomir, starała się bronić mnie i siebie. Z jej ust padło pytanie retoryczne, jak sądziłam: "Twoim zdaniem powinnam ją zostawić na pastwę losu?"


Jak się okazało, pytanie to doczekało się odpowiedzi. Krótkie "Tak" i trzaśnięcie drzwiami mówiło samo za siebie. Domyśliłam się, że nie zostaniemy przyjaciółmi...


Kiedy spory ucichły, do moich uszu dobiegły dźwięki innego, znanego mi, głosu. To Rose rozmawiała z jakimś chłopakiem. Ten, w przeciwieństwie do Dymitra, miał delikatny głos. Usłyszałam jakiś rytmiczny dźwięk, jakby odbijanie piłki, który wprowadził mnie w głębszy sen.


A tymczasem, kiedy ja smacznie spałam, nieświadoma tego, co się dzieje, oni planowali mój kolejny "dzień".

***

Chłopak wypytywał Rose o Lanę. Jako jedna z nielicznych osób w tej szkole, był ciekaw nowej osoby i chętny by jej pomoc. Próbował wyciągnąć z ducha jak najwięcej informacji i przekonać ją, by razem pomogli nowo przybyłej dziewczynie.


Rose długo się wahała. Wiedziała, że Wasylisa podjęła największe możliwe środki ostrożności, wprowadzając do szkoły nowo-przemienionego wampira. Nie chciała, by ktokolwiek mógł być zagrożony. Z drugiej jednak strony żal jej było Lany. Wiedziała, że spędzanie dnia w samotności nie należy do najlepszych rozwiązań. Do tego Marcus był Simoroślą. Prawdę mówiąc, Lana nie powinna stanowić dla niego najmniejszego zagrożenie. Po długich namowach, przystała na propozycję chłopaka.


Marcus, ucieszony reakcją Rose, udał się do swojej Mentorki. Teraz trzeba było przekonać ją do tego pomysłu.


Wasylisa pracowała właśnie nad kolejnym zaklęcie, kiedy Marcus powiedział, że razem z Rose, chcą z nią porozmawiać. Kobieta była przygnębiona, lecz zgodziła się na rozmowę. Dobro swoich podopiecznych stawiała ponad wszystko. Wiedziała, że każde z nich, przebyło ciężko drogę w trakcie edukacji w jej placówce. Każde z nich miało inny "dar". Właśnie tak nazywali tutaj swoją odmienność.


Spotkali się razem w jadalni. To tutaj rozgrywały się wszystkie wspólne debaty. Wasylisa w spokoju i skupieniu wysłuchała propozycji obojga uczniów. Długo milczała, rozważając swoją odpowiedź.


Propozycja uczniów wydawała się być kusząca. Rose była duchem. Drugi raz nie mogła umrzeć. Marcus był rośliną. Lana nie mogła go ugryźć. Nim wydała zgodę na to przedsięwzięcie, wydała listę zakazów i nakazów oraz zarządziła bezwarunkową ostrożność.


Rozentuzjazmowany Marcus pobiegł do swojej sypialni, łapiąc kilka najpotrzebniejszych rzeczy. Za swoimi plecami usłyszał kąśliwe uwagi jego współlokatora.


Samuel, dżin, który mieszkał w pokoju razem z Marcusem, był zwolennikiem Dymitra. Uważał, że "okiełznanie" wampira w budynku pełnym żywych stworzeń, to wielka pomyłka. Nie omieszkał powiedzieć o tym koledze, strasząc go, że może nowa wampirzyca jest wegetarianką i może skusi się na jakiś jego smakowity kąsek.


Nie robiąc sobie nic z pogróżek magicznego kolegi, Marcus udał się do holu, gdzie czekała na niego Rose. Dziewczyna była lekko zdenerwowana. Nie wiedziała, jak zachowa się Lana i czy Marcus da sobie z nią radę. On miał się przygotować, ona poszła obudzić znajomą.


***

Obudził mnie zimny powiew powietrza. Zdziwiło mnie to, gdyż moja skóra była bardzo chłodna. Nie spodziewałam się, że tak delikatna zmiana temperatury będzie dla mnie nadal odczuwalna. Ucieszyło mnie to, bo nie stałam się gruboskórnym potworem...
Przede mną stała Rose. Lekko zmieszana, powiedziała, że ma dla mnie niespodziankę. Widziałam, że bała się mojej reakcji. Uśmiechnęłam się lekko, klaszcząc w dłonie. Informacja o tym, że kocham niespodzianki, trochę ją uspokoiła. Za to we mnie coś drgnęło. Bałam się tego, co mnie miało spotkać.


Weszłyśmy do salonu, w którym młody mężczyzna rozpalał ogień w kominku. Przystanęłam z dala od niego, bojąc się, by nie dosięgnęły mnie płomienie. Skąd ten strach? Przecież nigdy się ich nie bałam.


Chłopak podszedł do nas z wyciągniętą dłonią. Przedstawił się, posyłając mi uspakajający uśmiech. Nie wyglądał na zdenerwowanego moim widokiem.


Powiedział, że chce mi pomóc. Że razem z Rose postarają się mnie oswoić z "nowym życiem". Ucieszyłam się z ten wiadomości, bo nie chciałam do końca życia tkwić w zamknięciu, ale z drugiej strony, bardzo się bałam nadchodzących dni. Nie owijając w bawełnę, Marcus zaproponował, że przyzwyczai mnie do ognia. Ta myśl wywołała u mnie paniczny lęk. Zapierałam się rękami i nogami, by tego nie robić.


Pomimo mojej reakcji, Marcus zachował zimną krew. Rose podeszła bliżej, chcąc dodać mi otuchy, a on od razu wycofał swoją propozycję. Zamiast tego, zapytał, co najbardziej mi doskwiera. Do tej pory myślałam, że głód, jednak nie to było moim największym zmartwieniem. Moja twarz spochmurniała. Opuściłam wzrok i szepnęłam nieśmiało, że najbardziej boję się zrobić komuś krzywdę.


Rose powiedziała, że tak nie może wyglądać ich pomoc. Porwali się z motyką na słońce, chcąc ratować moją sytuację. Niestety nie znają natury wampirów. Moja osoba była dla nich nowym zjawiskiem. Jedyne informacje jakie mieli, to wiadomości zaczerpnięte z filmów, powieści i legend. Ale nikt nie zweryfikował tego, co tak naprawdę jest faktem.
Naszą wspólną naukę, zaczęliśmy od odwiedzenia biblioteki. Każde z nas wynajdywało coraz to nowsze wzmianki o fizjologi wampirów.


Książki w bibliotece okazały się pomocne, chociaż nie zawierały pełnej wiedzy. Jak się później dowiedziałam, szkoła posiadała dostęp do "Zakazanej Biblioteki Pięciu Żywiołów". Marcus wyciągnął swój komputer i zaczął wyszukiwać kolejne pozycje w spisie ksiąg, które mogły przysporzyć nam nowej wiedzy.


Nim się spostrzegliśmy, pierwsze promienie Słońca wpadły przez witrażowe okno korytarza. Musiałam szybko się ewakuować do swojej "celi". Rose i Marcus towarzyszyli mi aż do drzwi sypialni, co krok rzucając nowe żarty na temat różnych istot nadnaturalnych. Byłam im wdzięczna za chęć pomocy i próbę jej podjęcia. Uściskałam Marcusa i pożegnałam Rose.


Z lekturą w dłoni, poszłam do swojego pokoju. Uśmiech nie schodził mi z twarzy, a na plecach czułam wzrok moich nowych przyjaciół.


Kładąc się na katafalku, wiedziałam, że nie jestem już sama w tej szkole. Pomimo wielu sprzeciwów, znalazł się ktoś, kto wyciągnął do mnie pomocną dłoń.


Przerzucając kolejne strony w książce, moich uszu dobiegały stłumione okrzyki radości i salwy śmiechu Rose i Marcusa. Cieszyli się z powodzenia swojej dzisiejszej misji. Tym entuzjastycznym akcentem, odpłynęłam do krainy snów.



Czy nowi przyjaciele Lany zdołają jej pomóc?
Czy Panna Dragomir zdoła przekonać syna do swoich racji?
Jak będzie wyglądał kolejny dzień dziewczyny w tej szkole?
No i czego ciekawego dowie się o swojej rasie?
Cierpliwości :) Już niebawem otrzymacie odpowiedzi na te pytania.

See yaa!!

6 komentarzy:

  1. Oczywiście czekam na kolejny odc. <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Niedługo powinna dojść nowa osoba do szkoły (syrena). Już coraz bliżej nowego dodatku

    OdpowiedzUsuń
  3. niezapominajka marykatean i teo to najlepsze youtoberki na świecie a teo to też najlepsza blogerka na świecie zróbcie drugi live w trójkę z tomb raidera plis PLIS błaga was wasza największa fanka buziaki i proszę o wysłuchanie prośby :D ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. wasz live z tomb raidera pierwszy był po prostu rozwalający obejrzałam go chyba ze 100 razy!!!!!!!! :D

    OdpowiedzUsuń
  5. prześlij pozdrowienia od wiki do niezapominajki i marykate są po prostu wspaniałe i pozdrowienia dla ciebie za to samo :D dobrze?

    OdpowiedzUsuń