wtorek, 16 lipca 2013

Odcinek 19

Witajcie ponownie. Tęskniliście?
U mnie duuuużo się działo :)
Dzisiaj opowiem Wam o Marcusie i jego roli w mojej "edukacji".

Marcus miał dbać o mój rozwój duchowy i wewnętrzną równowagę. Kiedy tylko zapadał zmierzch, zabierał mnie na obrzeża miasta. Tam, wewnątrz kamiennego kręgu, który dla ludzi był zaledwie zadziwiająco symetrycznie uformowanym fragmentem środowiska naturalnego, poddawaliśmy się medytacji.


Od dawna wiadomo, że miejsca te budowane były przez celtyckich kapłanów, którzy odprawiali w nich pogańskie rytuały. Miejsca te emanowały niesamowitą energią.


Dla osób, które, tak jak my, potrafiły w pełni oddać się medytacji, energia ta dodawała jeszcze większej siły i woli życia.


W trakcie naszych nocnych wędrówek, mieliśmy okazję spotkać niesamowitą, istotę. Do tej pory myślałam, że stworzenia te istnieją tylko w legendach. Ale czy moja wiedza na temat wampirów nie była równie znikoma?


Marcus podziwiał łatwość z jaką nawiązałam kontakt z jednorożcem. A ja przypomniałam sobie o Zorzy, którą podarowała mi Sara. Ciekawa byłam, co u nich teraz słychać...


Poza wspólną medytacją, Marcus stał się moim powiernikiem. Wiele godzin spędzaliśmy na wspólnych rozmowach, poruszając wiele poważnych tematów, taki jak tęsknota za rodziną, czy życie przed przemianą oraz rezygnacja z wielu marzeń...



Jednak nie zabrakło również żartów i niespodziewanych zwrotów akcji w postaci nieplanowanych bitew na balony z wodą...



Biedny Marcus, nie mógł wygrać z moim refleksem. Na szczęście, do rzucania, nie używałam całej swojej siły, bo balon lecący z taką prędkością, mógłby powalić go na kolana.


Wspólnie spędzone chwile, bardzo nas do siebie zbliżyły. Czułam się bardzo swobodnie w jego towarzystwie.


W trakcie jednej z rozmów o tęsknocie za tak przyziemnymi sprawami, jak fryzjer, czy zakupy w sklepie, Marcus zaskoczył mnie swoim pytaniem i wyrazem twarzy. Z uśmiechem na twarzy i błyskiem w oku, zapytał, czy może mnie uczesać.


Przytaknęłam zszokowana. Nim się spostrzegłam, on stał już za mną, przeczesując moje włosy palcami. Po plecach przeszedł mnie lekki dreszcz. Marcus zachichotał i z udawanym oburzeniem dodał, że z takim mopem na głowie, to najlepiej byłoby "wymienić końcówkę".


Zaniosłam się śmiechem, a on położył mi rękę na ramieniu i powiedział, że skończył. W mgnieniu oka znalazłam się przed lustrem. To co zobaczyłam, zaparło mi dech w piersiach.


Widząc mój zachwyt, złapał mnie za rękę i zaciągnął na górę. Wbiegł do swojej sypialni, każąc mi chwilę zaczekać. Wrócił ubrany i bez słowa zabrał mnie do sypialni dla dziewczyn. W szkole nikogo nie było. Wszyscy udali się na coroczny Festiwal Lata. Marcus zaczął wyciągać z jednej z komód różne ciuchy, mrucząc coś pod nosem. Cierpliwie czekałam na jakieś konkretne zdanie, które powinno paść z jego ust. Widząc moje zniecierpliwienie, rzucił tylko, że to są nowe ciuchy, dla dziewczyn, które trafiają tutaj "z drogi".


Podał mi żółtą bluzkę i jakieś getry, każąc się ubrać. Na koniec dorzucił jeszcze buty na niewielkim obcasie.


Byłam w szoku, jak facet, którego całym światem są komputery, potrafi w taki sposób dobrać ciuchy. Zapytałam go o to. Jego odpowiedź zadziałała, jak brakujący element układanki. Kochał komputery, ale to nie one były jego pasją. Od zawsze pragnął być stylistą. Środowisko w okół niego, uważało, że to mało męski zawód. Zrezygnował z niego. Bał się, że wtedy wszyscy dowiedzą się, że gustuje w mężczyznach...


Zaraz po zdradzeniu mi swojego sekretu, prosił, bym nikomu o tym nie mówiła. O całej sytuacji wiedziała tylko Pani Wasylisa. Nie chciał, by ta wiadomość rozeszła się po szkole.



Uspokoiłam go, że może mi zaufać i z moich ust nikt tego nigdy nie usłyszy.


Cała ta sytuacja bardzo mnie ucieszyła, a ja poczułam się tak, jakby resztki barier stojących między nami, runęły na ziemię z wielkim hukiem. Zyskałam przyjaciela, z którym mogę być do końca szczera, przytulić go, kiedy będę samotna i mieć pewność, że nigdy się we mnie nie zakocha!!


Wszystko to powiedziałam Marcusowi, który z nieukrywaną ulgą przyjął moją reakcję. Przytulił mnie mocno do siebie, szepcząc na ucho, że i on jest teraz bardzo szczęśliwy. Nie wiedzieliśmy jednak, że w tym momencie pojawił się ktoś jeszcze...


Bez słowa powitania, Dymitr wszedł między nas, krzycząc, że bliskie kontakty w szkole są zakazane! Stałam, jak wryta.


Marcus próbował się bronić, nie wiedząc o co chodzi Dymitrowi. Nie zrobiliśmy nic złego, a nikomu z nas nie przeszło przez myśl, jak mogło to wyglądać z zewnątrz.


Wielce oburzony Dymitr, wyszedł z pokoju. Marcus szybko opanował emocje i zapytał, czy wszystko ze mną w porządku. Powiedział, że nie ma pojęcia o co mu chodziło, bo żadnego zakazu w szkole nie ma.


Posmutniałam. Czułam, że to moja wina. Wiedziałam, że syn dyrektorki mnie nienawidzi. Marcus zapytał co się stało. Byłam mu winna szczerość. Wyznałam, że czuję coś do Dymitra. Nie byłam pewna co to było. Wiedziałam, że dręczy mnie ogromne poczucie winy za to, co się stało w piwnicy.


Marcus zapytał, czy wiem, kim jest Dymitr. Zaprzeczyłam. Wtedy usłyszałam coś, czego nie chce słyszeć żaden wampir. Że osoba, u której szuka przebaczenia, jest wilkołakiem. Największym wrogiem "zimnych istot".


Ta informacja zbiła mnie z tropu. dotarło do mnie, że mój jad mógł go zabić. Również to, że jesteśmy naturalnymi wrogami, które dążą do wytępienia przeciwnej rasy. Szanse na rozejm malały z każdą sekundą... Pokiwałam głową i przeprosiłam Marcusa mówiąc, że jestem bardzo zmęczona. Zrozpaczona, wróciłam do swojego "pokoju".



Czy Dymitr rozpowszechni plotkę o "związku" Lany i Marcusa?
Czy orientacja chłopaka wyjdzie na jaw?
Czy Lana kiedykolwiek pogodzi się z Dymitrem?
Czy "człowieczeństwo" zwycięży nad "prawami natury"?
Sama nie znam odpowiedzi na te pytania :)

wtorek, 9 lipca 2013

Nowy odcienk na YT

Hej hej hej!!

Tak, właśnie tak :)
Kolejny odcinek "Historii o Esmee" jest już dostępny na YT.
Zobacz, jak się zaaklimatyzuje rodzinka w nowej miejscowości.
Jakie niespodzianki spotkają ich pierwsze dnia w Dolinie Smoków?

http://www.youtube.com/watch?v=DWgmQEK0hys&feature=youtu.be 

Oglądajcie :)

See Yaa!!

poniedziałek, 8 lipca 2013

Nominacja do Liebster Blog

Witajcie!

Pierwszy raz zostałam nominowana do Liebster Blog.
Nie mam pojęcia na czym to polega i skąd się urodziło, więc zrobię co w mojej mocy, żeby sprostać temu zadaniu.
Najpierw dziękuję Gabriela Dobrik . To ona wystawiła moją nominację.
Nie znam tej Pani i nie czytałam jej bloga, ale miło mi, że ona trafiła do mnie :)
Teraz odpowiem na postawione mi pytania:

1. Lubisz czerwony kolor włosów?
Tak - sama miałam taki jeszcze 2 miesiące temu.

2. Masz jakieś zwierzę?
Tak - psa, kota i dwa kanarki.

3. Oglądasz Naruto?
Nie.

4. Jaka jest Twoja ulubiona gra?
Sims 3 - chyba widać ;)

5. Jaki jest Twój ulubiony film?
Wszystkie o wampirach.

6. Nosisz okulary?
Tak.

7. Znasz Anie (Niezapominajkę)?
Tak. Mogę powiedzieć, że jest moją przyjaciółką od 19 lat :)

8. Lubisz mnie?
Nie znam Cię.

9. Masz konto na YT?
Tak, mam.

10. Co najczęściej pijesz?
Herbatę.

11. Masz jakiś nałóg?
Tak, truskawkowe cukierki, które wożę w swoim samochodzie.

Moje nominacje:

1. MaryKateAnPLAY
2. Thom
3. natalata
4. tonnie_
5. Elies
6. Mark
7. Noreen

Wiem, że nominacji powinno być też 11. Niestety, to są wszyscy autorzy, jakich obserwuję. Nie chcę wrzucać tu kogoś, kogo nie znam i kogo twórczość jest dla mnie obca. Zatem proszę o wyrozumiałość.

Czas na moje pytania. Oto one:

1. Co pożera najwięcej Twojego wolnego czasu?
2. Miejsce wymarzonych wakacji?
3. Wolałabyś/łbyś mieszkać w mieście, na wsi czy bezludnej wyspie?
4. Rzecz, bez jakiej nie możesz żyć?
5. Dzikie zwierze, w które chciałabyś/łbyś się zamienić?
6. Żywioł, który najbardziej lubisz?
7. Kisiel czy budyń?
8. Kim chciałaś/łeś być jako małe dziecko?
9. Twoje hobby?
10. Gra (poza Simsami), którą bardzo lubisz?
11. Jakiej muzyki słuchasz?

To by było na tyle, jeszcze kilka zasad, które przeczytałam na stronie Pani, która mnie nominowała:

- Osoby nominowane przeze mnie powinny, tak jak ja, odpowiedzieć na pytania, podać swoich kandydatów i zadać im pytania.
- Liczba wszystkich pozycji ma mieć 11 punktów.
- Nie można nominować osoby, przez którą zostaliśmy nominowani.
- Trzeba poinformować nominowanych o swoim wyborze.

To chyba na tyle. Dziękuję i do zobaczenia.

sobota, 6 lipca 2013

Odcinek 18

Hejka!

Po ostatnim incydencie z pogryzieniem Dymitra, Panna Dragomir zaprzęgła Rose i Marcusa do pracy nade mną.
Dzisiaj opowiem Wam, co wyprawiała Rose.
Już kolejnego dnia po tym tragicznym incydencie, Rose czekała na mnie przed wejściem do pokoju.


Zabrała mnie na dwór i kazała założyć dres. Już wtedy zaczęłam się bać tego, co ma w planach.


Najpierw jogging...


Po dobrej rozgrzewce weszłyśmy do środka. Rose wynalazła jedną z niezagospodarowanych piwnic. Jak się okazało, ona miała już wizję tego miejsca.


Następnego wieczora, stare skrzynie ustąpiły miejsca nowemu sprzętowi do ćwiczeń. Dostałam przykaz spalenia tu całej nadwyżki adrenaliny. Treningi z Rose, stanowiły nieodzowną część "dnia" kilku kolejnych tygodni.





Niestety, nocne ćwiczenia na siłowni nie wystarczały. Nie potrzebowałam zbyt wiele snu, w związku z czym, mogłam ćwiczyć w piwnicy również w ciągu dnia. Nikt tam nie przychodził, więc nie było żadnego ryzyka. By trochę urozmaicić mi ćwiczenia, Rose podarowała mi iPoda. 


Ćwiczenia siłowe i wytrzymałościowe...




Przeplatałam momentami tanecznymi...


W między czasie, Pani Dragomir, walczyła dzielnie z księgami, starając się znaleźć dla mnie eliksir.





Wiecie, podziwiam ją. Nie wiem, ile eliksirów zdążyła stworzyć, ale nadal się nie poddawała. Nie wiem, czy kiedykolwiek będę w stanie się jej odwdzięczyć.


Jakby tego było mało, podjęła się próby nauczenia mnie "zdrowego żywienia". Chciała, bym nauczyła się pić ludzką krew bez wstrzykiwania swojego jadu. To przez niego Dymitr tak się ostatnio zachowywał.


Pierwsze próby były zabawne i tragiczne zarazem. Oczekując na reakcję nauczycielki, moje serce wskakiwało mi do gardła...



Nie trudno się domyślić, jakie były efekty tych ćwiczeń...



Wszystkie te ćwiczenia zaczynały mnie nużyć. Fakt, że przynosiły zamierzone rezultaty, jednak wprowadzona monotonia, dawała mi się we znaki. Po jakiś 3 miesiącach, Rose postanowiła wprowadzić kilka zmian do naszych ćwiczeń. Nocą, kiedy miasto "wymierało", ona zabierała mnie w trasę. Czasami pływałyśmy w jeziorze aż do wschodu słońca...


Albo grałyśmy w nogę...


Również szkolny stół ping-pongowy poszedł w ruch.


Ta odmiana, pozwoliła mi trochę bardziej optymistycznie spojrzeć na moją przyszłość. Miałam nadzieję, że dzięki dobrej formie, będę mogła wrócić do zawodu akrobatki. Rose szybko odwiodła mnie od tego planu. Powiedziała, że jako wampir nie mogę zostać osobistością. Może będę mogła poruszać się za dnia, jednak ludzie nie pozwolą mi "umrzeć". Jeśli stanę się rozpoznawalna, to zawsze będą mnie porównywać do oryginału, który powinien już dawno nie żyć.



Przyjęłam tą wiadomość z pokorą. Jeszcze wiele musiałam się nauczyć o swoim nowym życiu. Kiedy ja ćwiczyłam sztuki walki...



Rose doniosła Wasylisie o moich marzeniach. Ta chcąc zrekompensować mi straty i docenić moje wysiłki, sprawiła nam mały prezent.


Tak! Dostałyśmy rowery!! Byłam tak mega szczęśliwa, że nocne wycieczki rowerowe stały się priorytetem w naszych ćwiczeniach.


Ten prezent nie zwolnił mnie jednak z prób karmienia się. Pełna obaw, podejmowałam kolejne próby.



Spięta wyczekiwałam kolejnych objawów wstrzyknięcia jadu...


Jak się okazało, moje ćwiczenia przynosiły coraz lepsze efekty! 



Ewentualne drobne niedociągnięcia, uczyłam się tuszować hipnozą. Tego jednak nie wolno było mi nadużywać.


Jak widzicie, wszystko idzie w dobrą stronę. Następnym razem, opowiem Wam, jak pomagał mi Marcus. Nie, nie myślcie, że jedynie ćwiczenia fizyczne i odpowiednia "dieta", to wszystko w co zaangażowali mnie moi przyjaciele. Czym są treningi, jeśli dusza niespokojna...