niedziela, 6 października 2013

Odcinek 23

Kolejny dzień był zupełnie inny od poprzednich.
Może zacznę od tego, że wszyscy razem zasiedliśmy do stołu.
Nie było przykrych tekstów skierowanych w moją stronę, jedynie uśmiechy i lekkie skinienia głów na powitanie.



Po śniadaniu, nadal zaskoczona, ale też naładowana pozytywną energią, dostałam kolejną świetną informację. Pani Wasylisa zaproponowała, że skoro nie jestem już postrachem zamku, to mogę przenieść się do sypialni dziewcząt. Z radości zaczęłam skakać aż pod sufit. Czy ten dzień może być lepszy?



Od razu pobiegłam do dziewczyn, podzielić się tą informacją i zapytać, czy chcą, żebym z nimi zamieszkała. Co prawda, ani Rose, jako duch, ani nasza kochana (gnijąca) Caroline, nie miały się czego obawiać z mojej strony, ale nie mogłam być pewna ich zdania.



Rose zaczęła skakać i z radości uniosła ponad ziemię, co komicznie wyglądało, bo nogi zwisały jej ze stropu. Również mumia była zadowolona. Jej radość objawiała się jednak zwykłym pojękiwaniem.



Kiedy emocje trochę opadły i dziewczyny przestały się licytować w pomysłach na dzisiejszy wieczór, poszłam z Marcusem do biblioteki. Chłopak czytał kolejną książkę o sieciach społecznych, a ja przysiadłam się do Samuela, który właśnie rozstawiał szachy do kolejnej samotnej partyjki. Nie miał jednak za złe, że przerwałam mu tę kontemplację, ucieszył się z nowego towarzysza gry.



Do pokoju wszedł Dymitr. Poprzedniego dnia obiecał, że pomoże mi wyszkolić moje zmysły. Nie wiedziałam jednak, że tak szybko się tego podejmie.



Zaczął przeszukiwać regały, wyciągając kolejne pozycje mówiące o umiejętnościach wampirów i wilkołaków. Stwierdził, że powinnam poznać zdolności swoich wrogów.



Szukaliśmy nawet najkrótszych informacji, porównując ze sobą różne teksty.





Tak byłam zaczytana, że nie zwróciłam uwagi, kiedy ucichła rozmowa chłopaków i ich zabawne przekomarzanie się. Zerknęłam przez ramię i co zobaczyłam? Skupionego Marcusa, analizującego swój kolejny ruch i Samuela wpatrzonego w niego, jak w obrazek.



Zaskoczona tym, co zobaczyłam, nie zareagowałam od razu na wołanie Dymitra. Jego głos, z każdym słowem, stawał się coraz donośniejszy. Podeszłam szybko, zaintrygowana jego znaleziskiem...



Mówił tak szybko i z taką ekscytacją w głosie, że nie byłam w stanie nic zrozumieć. Musiałam go uspokoić i poprosić, żeby jeszcze raz wszystko wyjaśnił.



Wyjaśnił, że znalazł wzmiankę o legendzie, która mówi o pojednaniu obu naszych gatunków. W jego oczach, miał to być koniec wojen i wiecznych polowań. Ale czy miała ona powstrzymać instynkt? A może to polowanie miała jakieś wyższe cele? I czy to nie tylko bajka opowiadana dzieciom na dobranoc?



Widząc moją sceptyczną minę, Dymitr pobiegł wypytać matkę o szczegóły. W momencie zrodziła się w mojej głowie masa pytań oraz długa lista za i przeciw zmiany ustalonych "reguł".

***

Dymitr wbiegł do pokoju matki nie pukając do drzwi. Miliony myśli kłębiły mu się w głowie i setki z nich w jednym momencie wypowiadał jego język. Zlepek zdań, jakie z siebie wyrzucał nie miały większego sensu, ani logicznej całości.



Pani Dragomir uciszyła go jednym ruchem dłoni i jak zaczarowana wyrecytowała słowa legendy, o którą pytał jej syn.

"Dziwny miłości traf się kiedyś ziścił,
Że dwoje ludzi pokochało przedmiot nienawiści.
Syn z nocy zrodzony i córa lasu oswojona,
Padli w swe uczuć namiętnych ramiona.
Dwa zwaśnione rody,
Każdy z innej świata strony,
Przeciwni związkowi odwieczni wrogowie,
Pakty i traktaty stanęły na głowie.
Z zakazu dziecię się zrodziło,
Co rodzinę wielce oburzyło.
By wojny zapobiec i żyć dalej w zgodzie.
Rodzice dziecię oddali przyrodzie.
By spokój zachować i rozejmu czasy,
Malec miał odejść w głuszy dzikiej lasy.
By dziecka nie stracić,
Magia pozwoliła rodzicom się wzbogacić.
Piękny kamień chronić miał rodzinę całą.
Tak też się stało.
Lecz dnia pewnego,
Zniknął skarb, nie wiedząc dlaczego.
Dziecię oddano w ręcę Matki Natury,
Otwierając drzwi do wojny pierwszej tury.
Czara goryczy szybko się przelała
I tak skłóciła się rodzina cała."


Dymitr zszokowany tym, co usłyszał, stał wpatrując się w matkę. Ta legenda brzmiała, jak tekst dobranocki. Chłopak miał mętlik w głowie. Wasylisa opowiadała, że tej historii nikt nigdy nie potwierdził. Podobno wspomniany klejnot został skradziony przez Matkę Naturę, która była zła, że rodzina nie dotrzymała słowa, nie oddając jej syna. Działanie klejnotu jest również nieznane. Dawniej, klany wampirów i wilkołaków nie były tak liczne, jak dzisiaj. Nikt nie wie, czy ów skarb, miał zapewnić spokój całemu gatunkowi, czy tylko dwóm klanom. To wszystko była jednak tylko bajka opowiadana przez pokolenia. Ale czyż nie w każdej bajce jest ukryte ziarno prawdy?


***

Zostawiona przez Dymitra, poszłam do sypialni dla dziewcząt. Nie przejęłam się tą bajką. Cały dzień czekałam na wspólny wieczór z moimi współlokatorkami.


Z masy pomysłów, zdecydowałyśmy się na pidżama- party i opowieści o duchach. Żeby było zabawniej, historie opowiadała nam Rose.


Jedna z historyjek, była na temat egipskiej księżniczki. Wtedy wpadł mi do głowy jeszcze jeden pomysł. Zapytałam Caroline, czy nie chciałaby pozbyć się tych swoich bandaży. Przecież sztuka mumifikacji od wieków była uważana za najlepszy sposób konserwacji zwłok. Byłam pewna, że pod tym kilometrem tkaniny, skrywa się piękna dziewczyna.


Dziewczyna podchwyciła temat. Kiedy ona brała prysznic, razem z Rose, dyskutowałyśmy na temat tego, jak może wyglądać nasza koleżanka.



To co zobaczyłyśmy, przekroczyło nasze najśmielsze oczekiwania. Dziewczyna była młoda, a jej uroda nie została nadszarpnięta zębem czasu.


Chóralnie doszłyśmy do wniosku, że jej look jest jakby sprzed epoki i należy coś z tym zrobić.


Wynik naszych prac był rewelacyjny! Nowa fryzura i ciuchy podkreślające fantastyczną fryzurę Caroline. To było to!


Widać było, że dziewczyna się cieszy. Od dawna nikt się nią tak nie zajmował. A teraz? Zrzuciła bandaże, które nie dodawały jej uroku, ktoś wypielęgnował jej włosy i zadbał o paznokcie. W końcu była w centrum uwagi.


To była emocjonujący dzień dla nas wszystkich. Położyłyśmy się spać. Caroline szybko zaczęła mruczeć coś przez sen, ja zasnęłam myśląc o rozejmie między wilkołakami i wampirami, a Rose? Rose, jak to duch, usiadła na łóżku, delektując się minionym dniem.



Czy legenda okaże się tylko bajką?
A może kamień istnieje naprawdę?
Co Samuel myśli o Marcusie?
I czy Dymitr całkiem podda się magii legendy?
Hmmmm... niespodzianka.

10 komentarzy:

  1. Suuper. Uwielbiam czytać twojego bloga i z niecierpliwością czekam na kolejne odcinki ! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnie :*
    Nie wiem czemu ale dzisiaj było albo krótko lub z taką miłą chęcią się czyta ,że nawet nie patrzy się jak daleko już się zaszło :D

    Z niecierpliwością czekam na następy "odcinek" c;

    Taki nie martwiący się tym "nowym" wampirem C; lecz cały czas czekam jak ta sprawa się rozwiąże :<
    Pozdrawiam
    Marysia :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Ach... Olu!^^
    Czekam na kolejny odcinek. Caroline jest piękna... Odcinek przeczytałem w parę minut, a był dluugi. Ja czekam na tajemniczego wampira mordercę...

    Ja myślę, że legenda opowiada o Dymitrze i Lanie. Dwa rody: Wampiry + Wilkołaki. Ale dziecko? Czy Lana urodzi??? Ja myślę jeszcze, że ten Dżin kocha Pana "Roślinkę" :)
    Pozdrawiam, Sebastian ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Czekam na kolejne odc Teo :)

    OdpowiedzUsuń
  5. jakiego kodu użyłaś żeby stworzyć mumię ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie używam kodu, tylko tego obrazu ->
      http://www.modthesims.info/download.php?t=383086

      Usuń
  6. Zajrzysz tutaj:http://xsiagarnia.blogspot.com/
    P.S. Super odcinek :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo ciekawie napisana legenda :) Moim zdaniem wyszła ci genialnie ^^.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeju, Teo, bądź pisarką *-*

    OdpowiedzUsuń