niedziela, 21 kwietnia 2013

Odcinek 11

Witajcie!
Krótka informacja dla Was.
Miałam problem z Simami. Musiałam wszystko przeinstalować. Ponieważ postanowiłam nie pobierać więcej dodatków z internetu, postacie i miejsca są zmienione. Ponieważ save'y były zepsute, nie miałam również zapisanych rodzin. Stąd różnica w wyglądzie postaci. Również historia jest odrobinę zmieniona, ale o tym przeczytacie w pierwszych zdaniach tego odcinka. Nie przedłużając... Zapraszam.




Urlop między semestrami nie minął Lanie tak miło, jak planowała. Ciągłe nachodzenie Stevena i ataki reporterów rządnych świeżych nowinek, sprowokowały dziewczynę do zmiany uczelni.
Opuściła kampus nie zdradzając nikomu szczegółów swojego wyjazdu. Zmieniła wizerunek i podejście do życia. Miała dosyć ciągłych zmian, chociaż wiedziała, że to nieuniknione. Korzystając z okazji, zmieniła kierunek studiów na Akademię Sztuk Pięknych. Miała okazję spełnić jedno ze swoich marzeń.
O wszystkich zmianach w jej życiu wiedziała jedynie Dorotha. Jedynie starej gosposi Lana wierzyła bezgranicznie.
Czas na uczelni płynął nieubłaganie. Kolejne zajęcia i masa zadanych prac, pochłaniała każdą wolną chwilę.



Lana wiedziała, że to jest moment, w którym ma szansę zmienić swoje życie. Z chęcią chodziła na zajęcia, a każdą nową informację skrzętnie notowała w swojej pamięci.


Nawet w drodze na uczelnię nie traciła czasu. Dzięki tabcastom, uczyła się w każdej wolnej chwili.


Ponieważ skutki wypadku nadal nie pozawalały jej normalnie funkcjonować, wieczorami prowadziła swój trening rekonwalescencyjny.




A jak radziła sobie ze stresem? Czyste płótno i miękki pędzel załatwiały każdą sprawę.



Masa obowiązków nie przytłoczyła Lany. Dziewczyna nie chciała rozgłosu, ani przesadnych tłumów wokół własnej osoby. Znaleźli się jednak tacy, którzy nie wypytywali o jej przyszłość. Martin był jedną z tych osób.


Niesamowity chłopak. Studiował na AWF-ie. Poznali się z Laną na jednym z badań kontrolnych. Od razu przypadli sobie do gustu. Rozumieli się bez słów i śmieszyły ich te same dowcipy.



Dobrze się ze sobą bawili. Na którymś ze spotkań, Martin przyznał się do tego, że nie gustuje w kobietach. To uspokoiło Lanę. Nie szukała partnera, nie chciała bać się tego, że jakiś gest da Martinowi złudną nadzieję na coś więcej. Po tej informacji dotarło do niej, dlaczego tak dobrze się rozumieli. On widział w niej TYLKO przyjaciółkę.




Martin nie był jedyną pozytywną postacią w studenckim życiu Lany. Na jednym z epickich ognisk, zorganizowanych przez kogoś z jej akademika, poznała Baby.




Baby była buntowniczką. Była szczera i pewna siebie. To właśnie były podstawowe cechy ich przyjaźni. Jak widać, nie we wszystkim dziewczyny się zgadzały.


Życie w akademiku było znacznie ciekawsze niż w bractwie. Rozgrywki sok-pong'a umilały nie jeden nudny wieczór.



Zdarzało się, że ktoś obcy zawitał do jej łózka. Wtedy niezbędny okazywał się megafon.


Lana jest bardzo tolerancyjną osobą. Ale wszystko ma swoje granice. Pani w rozmiarze XXL całymi dniami chodziła w bieliźnie.


Jak widać, pośpiech nie zawsze jej służył. Zdarzało się, że jej nogi plątały się z tymi od stołu...


Tuż przed przyjazdem do kampusu, Lana zrobiła jeszcze jedną rzecz. Założyła bloga. Anonimowe wpisy pozwoliły jej dać upust swoim emocjom i obawom, a dzięki temu, nikt nie mógł wiedzieć, kto jest ich autorem.


Po zakończeniu semestru nie chciała wracać do domu Dorothy. Wiedziała, że i tam będzie ją nachodził Steven. Pojechała do innego miasta. Małej miejscowości koło Seattle - Riverview.



Na progu tego pięknego domu, ktoś na nią czekał. To Dorotha. Lana przyjechała do miejsca, w którym mieszkała siostra jej gosposi. Wiedziała, że obie panie nie są już bardzo młode i przyda im się każda pomoc. Dorotha ucieszyła się z prośby, z jaką zwróciła się jej młoda przyjaciółka. Miały razem zamieszkać.


Po krótkiej chwili milczenia, Dorotha przytuliła dziewczynę do siebie. Lana już wtedy wiedziała, że znalazła swoje miejsce na ziemi.


Weszły do środka, gdzie Sara krzątała się po kuchni. Z uśmiechem na twarzy przywitała Lanę i prosiła, by ta czuła się jak u siebie. Siostra Dorothy była jej bliźniaczką. Jednak szczuplejsza postura i zupełnie inny styl sprawiały, że wyglądała zupełnie inaczej.


Usiadłyśmy w kuchni przy kubku gorącej herbaty. Opowiedziałam im o moim pobycie na uczelni i jak zachował się Steven. Rozmawiałyśmy pół nocy.


Kiedy tylko Lana zaczęła ziewać, Dorotha postanowiła pokazać jej pokój. Dziewczyna podziękowała i pożegnała gosposię.


Lana nie mogła od razu się położyć. Jej miejsce zajął Felix - kot Sary.


Kot wstał z łóżka i zaczął się łasić do nieznajomej. To były ostatnie chwile, przed pierwszą nocą spędzoną w tym domu.



Czy Lana odnajdzie się w nowym miejscu? Czy pójdzie do pracy? I czy poznała już wszystkich domowników? A może mają oni jakiś sekret?
Cierpliwości... :)


C. D. N.

6 komentarzy:

  1. uuu... sekret ^^ ciekawe kto/co to będzie :D czekam cierpliwie :S

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie mogę się doczekać następnego odcinka :33

    OdpowiedzUsuń
  3. pewnie beda jakies sekrety..:) czekam na nastepny odcinek :*

    OdpowiedzUsuń
  4. DO DUPY !!!! Żal.pl !!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Osoby piszące niż 3 wykrzykniki są chore psychicznie.

      Usuń