Dzisiaj zobaczycie odcinek z innej perspektywy.
Kiedy Lana wyjechała do Seattle, Steven został sam. Dorotha
również była poza domem, udała się w odwiedziny do swojej siostry. Chłopak
postanowił odetchnąć. (Tylko czym on się tak zmęczył skoro ciągle go nie ma?)
Kiedy tylko Lana zniknęła za zakrętem, sięgnął po telefon.
Nie zgadniecie, kto go odwiedził. To Naomi Blink, jego
koleżanka z zespołu. Ale czy na pewno koleżanka?
Spontaniczne pocałunki na kanapie...
Każdego dnia, przeradzały się ...
... w coraz to nowsze figle.
Po “zaliczonym” basenie, Steven postanowił “zaliczyć” coś
innego.
Czy mnie się zdaje, czy ta... ta... kobieta, jest w sypialni
Lany i Stevena?
I najwidoczniej, jemu to na rękę...
Mam wrażenie, że przez kilka dni razem, nie robili nic
innego, jak... wspólne igraszki.
Nawet niewinna bitwa na poduszki...
... kończyła się w najmniej odpowiednim miejscu.
Gdyby tylko Lana widziała, co teraz dzieje się w jej domu, w
jej SYPIALNI!!
O witajcie! Udało mi się wrócić dzień wcześniej. Moja
managerka zarezerwowała wcześniejszy lot. Chciałam przygotować jakąś dobrą
kolację – niespodziankę, ale widzę auto Stevena, więc nici z tego.
No proszę. Boss przywitał Lanę, kiedy tylko przekroczyła
próg domu.
Dziewczyna pobiegła na górę, myśląc, że Steven śpi, ale to
co zobaczyła, na moment przykuło jej nogi do podłogi.
Słysząc ruch, Steven zerwał się na równe nogi. Ale Lana nie
miała ochoty na rozmowę.
Lana wybiegła przed dom. Nie zastanawiając się co powinna
zrobić. Wiedziała, że nie chce zostać w tym domu ani chwili dłużej.
Steven wybiegł przed dom w samej bieliźnie. Również Boss
pognał za swoją panią. Niestety, Lana już odjeżdżała.
Naomi podeszła do Stevena, uspokajając go, że wszystko
będzie dobrze, a z tej całej sytuacji, są też dobre strony. Nie będą musieli
się dłużej ukrywać.
Gdzie pojechała Lana? Co zrobi Steven? Zostanie z Naomi, z
którą, jak widać, łączy go nie tylko praca? A może wróci do ukochanej, błagając
ją o wybaczenie?
C. D. N.
C. D. N.
uuuu, cóż to za zwrot akcji :P Steven wcale nie wydaje się przejęty zdradą.
OdpowiedzUsuńLife is brutal :D
Usuńhmm... no i tacy sa faceni ;p
OdpowiedzUsuń