niedziela, 7 kwietnia 2013

Odcinek 9

Dorotha zabrała Lanę do swojego rodzinnego domu. Jej siostra od dawna mieszkała w innym mieście, a od kiedy gosposia podjęła pracę u panny Winter, dom stał opuszczony.
Zaraz po przyjeździe, Dorotha zabrała się za przygotowanie solidnego posiłku. Wiedziała, że szpitalne jedzenie nie może się równać z domowymi potrawami.



Dziewczyna cały czas sprawiała wrażenie nieobecnej, jakby myślami była gdzieś daleko od swojego ciała.



Po kolacji, udała się na górę, do swojej sypialni. Dorotha udostępniła jej całe piętro, by ta nie czuła się skrępowana.



Po ciężkim dniu, przepełnionym najróżniejszymi emocjami oraz niespodziewanymi sytuacjami, Dorotha poszła spać. Tego wieczora, nie wiedziała, jaką odpowiedzialność wzięła na siebie.



Z samego rana, Dorotha przygotowała zdrowe śniadanie. Chcąc zaaplikować Lanie bombę witaminową i dużą dawkę optymizmu, na talerzu znalazły się same świeże owoce i warzywa.



Jak się jednak okazało, dziewczyna nie miała ochoty wstać z łóżka. Nie chcąc naciskać, gosposia zostawiła jej śniadanie na stoliku i sama wyszła z pokoju.



Pierwszy samotny posiłek, zwiastował ciężkie czasu dla tej dwójki. Jak się później okazało, stał się on regułą, przez kilka kolejnych miesięcy.



Lana nie schodziła na dół. Praktycznie nie opuszczała swojego pokoju. Zaniedbane włosy i koszula nocna, stały się jej codziennością. Nie mogła uporać się z własnymi emocjami. Widząc jej smutną i zamyśloną twarz, można było tylko współczuć. Nikt nie był w stanie zrozumieć tego, co działo się w jej głowie.



Na Dorothę spadły wszystkie obowiązki domowe. Od tych prozaicznych, jak pranie, czy gotowanie...




... do tych, które wymagały znacznie więcej wysiłku od starszej pani.





Pewnego jesiennego wieczora, jakieś pół roku po wypadku, Dorotha weszła na górę, by zanieść Lanie czyste ubrania. Jej oczom ukazał się widok, którego się nie spodziewała. Dziewczyna, ubrana w wygodny dres, malowała obraz na balkonie domu.



Wiedząc, że pogoda o tej porze roku płata różne figle, starsza pani postanowiła przenieść sztalugę do domu. Mało tego, zaniosła ją na dół, do malutkiego pokoiku, w którym stały jedynie stare regały. Jakież było jej zdziwienie, kiedy następnego dnia, Lana zeszła bez słowa na dół i kontynuowała swoją pracę.



Dziewczyna zrobiła się dużo bardziej kontaktowa. Dnie spędzała na dole malując, lub oglądając telewizję. Coraz chętniej rozmawiała o tym, co się z nią działo. Panie zaczęły wspólnie jeść posiłki i czytać książki. Po około dwóch miesiącach, kiedy za oknem była już późna jesień, Dorotha postanowiła porozmawiać z Laną. By przygotować grunt do rozmowy, upiekła jej ulubione ciasto cytrynowe.



Dorotha chciała wyjechać do siostry. Kilka tygodni temu pochowała ona swojego męża i teraz mieszkała sama w ogromnym domu. Ponieważ Lana była jej bardzo bliska, chciała zostawić jej dom, by mogła samodzielnie stanąć na nogi. Dziewczyna się zgodziła, przysięgając, że czuje się już całkiem dobrze.



Wyjazd Dorothy był już zaplanowany. Kiedy gosposia pojechała zrobić ostatnie zakupy, w domu pojawił się niespodziewany gość. Steven zdobył adres "ukochanej" i przyjechał błagać ją, by do niego wróciła.



Lana chciała posłuchać, co ma jej były chłopak do powiedzenia. W głębi serca, miała nadzieję, że to był jednorazowy wyskok. Jak się jednak okazało, jego romans z Naomi trwał od ponad roku. Była basistką w jego zespole, przez co spędzali ze sobą wiele czasu. To jednak nie była najgorsza informacja, jaką usłyszała.



Gwoździem do trumny był fakt, że Steven chciał wrócić do Lany nie z miłości, ale dla reklamy. Wiedział, że taki "event", przysporzy im obojgu wielu fanów, a paparazzie nie pozostaną obojętni na tego typu ciekawostkę. W Lanie się zagotowało. Wybuchnęła niczym bomba z opóźnionym zapłonem. Wygarnęła mu wszystko, łącznie z tym, że z powodu wypadku, już nigdy nie będzie mogła pracować jako akrobatka.



Steven wybiegł z domu, mijając się w drzwiach z Dorothą. Ta od razu podeszła do zirytowanej dziewczyny i już chciała odwoływać swój wyjazd, kiedy Lana powiedziała jej o nagłej zmianie planów. Straciła szansę na karierę akrobatki, musiała znaleźć inny zawód. Od zawsze ćwiczyła, więc nie miała innego wykształcenia. Postanowiła wyjechać na studia.



Żegnając Dorothę, upewniała ją o swoim postanowieniu. Dostała już formularze zgłoszeniowe z uczelni, więc lada dzień miała sama wyjechać.



Nazajutrz wysłała dokumenty zgłoszeniowe na uniwersytet. Pragnęła studiować sztukę, bała się jednak, że nie wyżyje z tego zawodu. Postawiła na komunikację.



Spakowała torby i już myślała, że jest gotowa...



... kiedy postanowiła dokonać jeszcze jednej, ważnej zmiany. Chcąc zacząć życie od nowa, z czystą kartką, długo zastanawiała się, jak dobrze to zaakcentować. A co robią kobiety, kiedy ich życie wywraca się do góry nogami?



Zmieniają fryzurę! I tak oto, Lana wyruszyła do kampusu w nowej fryzurze i ze swoim naturalnym kolorem włosów.




Czy wyjazd jej posłuży? Czy uda jej się zaaklimatyzować? A może nawał pracy ją przerośnie? Sami zobaczycie.

C. D. N.

3 komentarze:

  1. Za pewne masz już dodatek ' Studenckie Życie ' . Nie mogę się doczekać następnych odcinków ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Supcio :D ale fajnie wygląda w nowej fryzurce ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Hehe, na tym ostatnim zdjęciu wygląda śmiesznie :P. Aczkolwiek wszystko ciekawie się toczy :). Też już bym chciała Studenckie życie.

    OdpowiedzUsuń