czwartek, 28 marca 2013

Odcinek 5


Dzień przed wyjazdem w trasę, Steven wymknął się rano z domu. Ja jeszcze smacznie spałam, kiedy on po cichu wyszedł. To do niego niepodobne.



Zatrzymał się przy jednym z domów po drugiej stronie miasta. Czego tam szukał i kogo poszedł odwiedzić?



Wszystko wyjaśniło się zaraz, jak tylko wrócił. Zmieszana jego nieobecnością, zeszłam na śniadanie. Nim skończyłam, wrócił do domu z niespodzianką.



Przyprowadził szczeniaczka. Wyjaśnił, że kiedy nie ma Dorothy i on sam musi wyjechać, nie chciał mnie zostawić bez opieki. W internecie znalazł wzmiankę o sąsiedzkiej sdopcji. Napisał maila i pojechał odebrać mojego nowego ochroniarza.



Czułam się, jak dziecko, które dostało wymarzony prezent. Wskoczyłam mu w ramiona.



Kiedy moj narzeczony wyjechał, popadłam w rutynę. Każdy dzień wyglądał zabójczo podobnie. Poranna toaleta...



Śniadanie... Tak, uwierzcie, że nie umarłam z głodu.



Zabawa z moim bodyguard’em.





Później przychodził czas na mój codzienny trening.



Nie, to nie bug w grze. Ona ćwiczy chodzenie pod wiatr.



W przerwie na lunch dzwoniła do mnie Dorotha, zdajać relacje z ich wycieczki. Czasami odzywał się Steven, ale sam w tym czasie miał próby, więc jego telefony były bardzo rzadkie.



Stosy listów. Rachunki, zaproszenia, oferty występów i masa papierów przesyłanych przez naszych manager’ów. Czy w dobie internetu nie nauczą się wysyłać maili?



Popołudnia spędzałam w kawiarniach, restauracjach i wielkich salach pokazowych. Nie, nie na rozrywce, tylko na ciężkiej pracy. Kolejne występy musiałam wciskać w i tak już napięty grafik. Ale cóż... Sztuka wymaga poświęceń, co nie?





Powrót do domu i gorąca kąpiel.



Kilka domowych obowiązków. Brak gosposi daje się we znaki. Nie było źle, ale człowiek się łatwo przyzwyczaja do luksusów.



Kolacja.



Odcinek ulubionego serialu w towarzystwie mojego pupila.



Wieczorne pieszczoty...



... i słodki sen.



Wstajemy rano i od nowa... Rutyna jest straszna. Brak czasu na spotkania towarzyskie, to jakaś porażka. Na szczęście Boss oddaje mi się towarzysko bez reszty.



Którejś nocy obudził mnie telefon...



Kto dzwonił w środku nocy i co chciał od Lany? Nie zdradzę teraz, ale piszcie, co przychodzi Wam do głowy.

C. D. N.

3 komentarze:

  1. Póki co przeczytałam wszystko i prezentuje się super :) Jestem ciekawa cóż to za telefon dostała Lana - może jakiś wypadek jej narzeczonego?

    OdpowiedzUsuń
  2. wypadek lub śmierć christofera :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Steven, mówi że ją bardzo kocha i zabiera ją na wakacje!

    OdpowiedzUsuń